Deszcz. Bardzo lubię, jak pada. Powietrze się oczyszcza i pachnie. Tak naprawdę ładnie. Świat też się oczyszcza, zaduch znika, a ludzie wdeptują w kałuże. Kto, jak był mały, nie lubił w nie wskakiwać? :D Ja do tej pory uwielbiam, chociaż muszę się często powstrzymywać.
Z deszczem kojarzy mi się ta piosenka: Come Away To The Water. Ostatnio zaczęłam czytać trylogię "Igrzysk Śmierci" i pierwszą część dosłownie połknęłam. Takie to jest cudo. Film już nie zrobił na mnie takiego wrażenia, co nie zmienia faktu, że był dobry. Na drugą część chętnie wybiorę się do kina.
A co robić w taką pogodę? Zamiast siedzieć przed telewizorem i oglądać jakieś nudne filmy, polecam właśnie wyciągnąć książkę. Osobiście uwielbiam kryminały, thrillery (zwykłe i prawnicze), książki z tajemnicą, zagadkami... Dlatego czekam też niecierpliwie na polskie tłumaczenie książki "Inferno" Dana Browna. Mam całą kolekcję jego książek i po prostu uwielbiam je czytać. Moim zdaniem każdy "wkręci" się w te cudeńka. Na początek "Anioły i demony" i reszta przygód Langdona, ale nie zapomnijmy też o "Cyfrowej twierdzy" i "Zwodniczym punkcie". Prawdziwy majstersztyk.
Orientując się po tytule, nowa książka będzie miała wiele wspólnego z "Boską komedią" Dantego. Czytałam ją i faktycznie jest "boska". A skąd tytuł, skoro komedią według dzisiejszych standardów ona nie jest? Sam Dante najpierw nazwał książkę "Komedią", bo kończyła się szczęśliwie - Rajem. Przydomek "boska" nadali jej późniejsi czytelnicy. A czym jest Inferno? Piekłem. Czyli książka zapowiada się ciekawie. A ja i tak czekam na ekranizację "Zaginionego symbolu"!
Dużo mam czekania, a to nie wszystko. Mimo to już w piątek idę do kina na "Jeźdźca znikąd" - kolejny świetny film z Johnny'm Deppem. Będzie Indianinem, coś cudownego. Podobno swoje kości policzkowe zawdzięcza właśnie swoim indiańskim korzeniom - jego dziadek pochodził z plemienia Czirokezów. Jako 11-letnia dziewczynka fascynowałam się Indianami. Czytałam Karola Maja, "Czarne Stopy" i inne tego typu powieści. Najśmieszniejsze było, gdy leciałam samolotem do Tunezji - z książką pod pachą, mającą jakieś 1000 stron. I wszystko to czytałam jednym tchem!
Co jeszcze można robić w taką pogodę? Chociażby grać. Uwielbiam gry na PS3, a ostatnio wkręciłam się w jedną z części Call of Duty. Ale palce mam bardzo zwinne xD A właśnie! Muszę skończyć grać w "Piratów z Karaibów" ;)
W poniedziałek pojawi się tu moje opowiadanie - "Wyobraźnia wariatki". Na "To tylko iluzja..." już się pojawiła, ale może nie wszyscy zajrzeli. Albo nie chciało im się czytać. Nieważne ;)
Dzisiaj było (mam nadzieję) krótko. W następnej notce chyba zajmę się charakterystyką moich 2 postaci na tamtym blogu - Carmen i Barnabasa. To chyba dobrze wiedzieć, jak nowi bohaterowie powstali w wyobraźni autorki, co? ;)
Z deszczem kojarzy mi się ta piosenka: Come Away To The Water. Ostatnio zaczęłam czytać trylogię "Igrzysk Śmierci" i pierwszą część dosłownie połknęłam. Takie to jest cudo. Film już nie zrobił na mnie takiego wrażenia, co nie zmienia faktu, że był dobry. Na drugą część chętnie wybiorę się do kina.
A co robić w taką pogodę? Zamiast siedzieć przed telewizorem i oglądać jakieś nudne filmy, polecam właśnie wyciągnąć książkę. Osobiście uwielbiam kryminały, thrillery (zwykłe i prawnicze), książki z tajemnicą, zagadkami... Dlatego czekam też niecierpliwie na polskie tłumaczenie książki "Inferno" Dana Browna. Mam całą kolekcję jego książek i po prostu uwielbiam je czytać. Moim zdaniem każdy "wkręci" się w te cudeńka. Na początek "Anioły i demony" i reszta przygód Langdona, ale nie zapomnijmy też o "Cyfrowej twierdzy" i "Zwodniczym punkcie". Prawdziwy majstersztyk.
Orientując się po tytule, nowa książka będzie miała wiele wspólnego z "Boską komedią" Dantego. Czytałam ją i faktycznie jest "boska". A skąd tytuł, skoro komedią według dzisiejszych standardów ona nie jest? Sam Dante najpierw nazwał książkę "Komedią", bo kończyła się szczęśliwie - Rajem. Przydomek "boska" nadali jej późniejsi czytelnicy. A czym jest Inferno? Piekłem. Czyli książka zapowiada się ciekawie. A ja i tak czekam na ekranizację "Zaginionego symbolu"!
Dużo mam czekania, a to nie wszystko. Mimo to już w piątek idę do kina na "Jeźdźca znikąd" - kolejny świetny film z Johnny'm Deppem. Będzie Indianinem, coś cudownego. Podobno swoje kości policzkowe zawdzięcza właśnie swoim indiańskim korzeniom - jego dziadek pochodził z plemienia Czirokezów. Jako 11-letnia dziewczynka fascynowałam się Indianami. Czytałam Karola Maja, "Czarne Stopy" i inne tego typu powieści. Najśmieszniejsze było, gdy leciałam samolotem do Tunezji - z książką pod pachą, mającą jakieś 1000 stron. I wszystko to czytałam jednym tchem!
Co jeszcze można robić w taką pogodę? Chociażby grać. Uwielbiam gry na PS3, a ostatnio wkręciłam się w jedną z części Call of Duty. Ale palce mam bardzo zwinne xD A właśnie! Muszę skończyć grać w "Piratów z Karaibów" ;)
W poniedziałek pojawi się tu moje opowiadanie - "Wyobraźnia wariatki". Na "To tylko iluzja..." już się pojawiła, ale może nie wszyscy zajrzeli. Albo nie chciało im się czytać. Nieważne ;)
Dzisiaj było (mam nadzieję) krótko. W następnej notce chyba zajmę się charakterystyką moich 2 postaci na tamtym blogu - Carmen i Barnabasa. To chyba dobrze wiedzieć, jak nowi bohaterowie powstali w wyobraźni autorki, co? ;)
O Dante'm mówią, że to jest człowiek, który "był w piekle". Chyba przeczytam tą książkę tylko dlatego, że o mnie też tak mówią .-.
OdpowiedzUsuń